Przyzwyczajenia dzieci są sumą zebranych doświadczeń, zdobytych niekiedy przez okres dwóch, trzech lat. Można się sprzeczać i dyskutować, co to za „staż”, ale jedno jest pewne – w przedszkolu spotykamy się z dzieckiem, które:
– może wołać mamę czy tatę wiele razy,
– tupać i krzyczeć tak długo, aż zostanie wysłuchane;
– może mieć zaspakajane swoje potrzeby, zanim jeszcze zacznie je odczuwać;
– zawsze słyszy, że jest kochane;
– jest odsuwane na bok;
– wie, że musi poczekać chwilę, aby ktoś je wysłuchał;
– zawsze bawi się w domu samo (nikt nigdy się z nim nie bawił);
– ma wiele stymulujących zabawek, ale nie wie, jak z nich korzystać;
– ma mało zabawek, ale zawsze ktoś jest obok i bawi się z nim albo pokazuje, co można z tymi zabawkami zrobić.
Można mnożyć różne sytuacje i przypadki, rozmaite sposoby postępowania i reagowania na potrzeby dziecka. Aby to uporządkować, należy ustalić zasady i normy postępowania i wzajemnego współżycia w grupie. Jest to bardzo żmudne i długotrwałe zajęcie, ale z czasem przynosi duże korzyści. Największą z nich jest poczucie bezpieczeństwa. Jest ono podstawą wzajemnego współżycia w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dziecko może się bowiem prawidłowo rozwijać tylko wtedy, kiedy czuje się bezpiecznie, kiedy wie, co może, a czego nie może robić; co jest akceptowane, a co nie, i dlaczego tak jest. Wówczas tworzy się wzajemne zaufanie i szacunek. Jasne normy i zasady powinny być wielokrotnie powtarzane i przypominane. Dzieci nauczą się nowych norm i zasad, gdy będą one zrozumiałe i wprowadzane w sympatycznej atmosferze; jeżeli za ich przestrzeganie dzieci będą chwalone, starania zostaną zauważone, a my będziemy weseli i cierpliwi.
O mocy pochwał i obiektywizmie w nagradzaniu
Dzieci, które są chwalone i nagradzane, będą odważniejsze, będą sobie lepiej radziły z problemami, jakie przynosi życie, i będą sobie stawiały wyższe cele. Samoocena jest jednym z najważniejszych czynników kształtujących zachowanie. Skromność jest zaletą, jeżeli nie jest wadą. Brzmi to jak „masło maślane”, ale szczególnie u starszego pokolenia, uczonego skromności, podporządkowania, nie wychylania się, bardzo częste jest niskie poczucie własnej wartości i przekonanie o niewielkim zasobie umiejętności. Jeżeli mówiono nam: Ty nigdy niczego nie potrafisz zrobić, to ta świadomość wrastała w nas, a te słowa utwierdzały nas w przekonaniu, że tak rzeczywiście jest. Co złego jest bowiem w mówieniu dziecku: jesteś dobry, jesteś mądry, jesteś ciekawy świata, dobrze wybrałeś, ciekawe jest to, co mówisz, może spróbuj jeszcze raz… Akceptacja, pochwała i nagroda budują poczucie wartości i samooceny. Jednak wyrażając pochwałę czy nagrodę, należy być obiektywnym i życzliwym, żeby nie przerodziło się to w „mechanizm”. Kiedy dzieci przynoszą nauczycielowi lub rodzicom swoje rysunki, często słyszą: bardzo ładnie, piękny rysunek, dziękuję. Dziecko wie, czuje, że to nie zawsze prawda, a rysunek wcale się dorosłym nie podoba. Aby nie wpaść we własne sidła i pochwalić dziecko za wykonaną pracę, dobrze jest opisać to, co się widzi, okazać zainteresowanie. Gdy o rysunku powiemy: Narysowałeś dom, słońce, drzewa, pokolorowałeś… przyjemnie oglądać taki rysunek – dziecko odczuje zainteresowanie, zauważy, że zostało docenione, że dorosły nie zlekceważył pracy zwykłym „ładnie”. Czasami zamiast chwalić, można opisać, co się widzi, co się czuje lub podsumować zachowanie dziecka (więcej na ten temat można przeczytać w książce, którą serdecznie polecam: „Jak mówić, aby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, aby dzieci do nas mówiły” autorstwa A. Faber i E. Mazlish).
O niezwracaniu uwagi
Czasami niezwracanie uwagi dzieciom działa skuteczniej, niż ich upominanie. Ignorowanie złego zachowania daje dzieciom sygnał: to nie działa, nie skutkuje zwróconą uwagą. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze można nie reagować, ale czasami warto się pokusić o „przetrzymanie” danej sytuacji lub też pochwalenie w jej trakcie tych dzieci, które zachowują się poprawnie. Ważne jest, by dziecko, które na przykład często coś psuje, odczuło konsekwencje swojego zachowania – najlepiej, jeśli to możliwe, podejmując pod okiem nauczyciela próbę naprawy zepsutej zabawki. I podobnie – gdy ktoś upadnie i się potłucze, nie należy mówić: A nie mówiłam, że jak będziesz biegał, to się przewrócisz! Zamiast krytykować, „biadolić”, odnosić triumf… – należałoby przytulić i powiedzieć: Teraz wiesz, dlaczego tak się boję, gdy biegasz. Adele Faber i Elaine Mazlish we wspomnianej już książce proponują, by zamiast karania wyrazić swoje uczucia nie atakując charakteru dziecka.
Źródło:
Opracowała:
Anna Buczyńska-Pac